środa, 25 marca 2015

01.

Pierwszy września był zdecydowanie moim ulubionym dniem w roku.
Wracałam do Hogwartu, do świata magii i oczywiście do nauki.
Byłam Krukonką, a co oznaczało, że też kujonką. To określenie wcale mi nie przeszkadzało,wręcz przeciwnie - cieszyłam się nim niczym małe dziecko.
Ciepłe ramiona Jaspera utuliły mnie do snu zaraz po wyjeździe, na szczęście Melissa szybko mnie obudziła, choć tak naprawdę minęły już trzy godziny.
-Musisz coś zjeść, Jessi. -wytłumaczyła rozkładając ręce w geście niewinności.
Nie umiałam się na nią gniewać. Była zbyt urocza, zbyt słodka, zbyt... niewinna.
Jednak po chwili zdałam sobie sprawę jak bardzo się zmieniła przez te wakacje. Stała się bardziej dorosła. W końcu, bo obie miałyśmy po szesnaście lat.
-Na gacie Merlina! Znowu Morgana le Fay! -jęknął Jasper tuż nad moim uchem, na co posłałam mu pełne złości spojrzenie. Jednak namiętny pocałunek szybko pozbył się mojej złości. Byłam tylko ja i Jazz.
-Ekhem. Ekhem. -zakaszlał Teddy. Teddy Clafin był moim najlepszym przyjacielem odkąd tylko poznałam go na przyjęciu urodzinowym Laury Silver. Mieliśmy po tyle samo lat, no i wspólne zamiłowanie quidditchem.
Szybko odsunęłam się od Jazza i poczułam jak się czerwienie. Mel i Tedd wybuchnęli gromkim śmiechem, a ja spiorunowałam ich wzrokiem. To nie była moja wina, że urodziłam się ruda!
-Przestańcie! -powiedziałam naburmuszona, na co oni zaczęli śmiać się jeszcze głośniej.
Widząc Teddy'ego i Mel  śmiejących się razem uśmiechnęłam się mimowolnie. Uważałam, że razem wyglądają naprawdę uroczo.
-Och kotku.. Na serio wyglądasz bardzo seksownie. Pamiętaj tylko abyś ubrała się w krwistoczerwoną sukienkę mini na Bal Bożonarodzeniowy. -wtrącił się Jasper. Wiedziałam, że nie żartuje. To mnie wkurzało.
Wściekła opuściłam przedział i ruszyłam w głąb pociągu.



James Syriusz Potter spacerował samotnie po korytarzu pociągu. Samotnie? Chwila, to trzeba uwiecznić!
Tak więc zaglądał w szyby przedziałów, a wszędzie widział roześmianych uczniów.
Jeden z przedziałów na początku pociągu pozostawił na koniec. Tak jak się spodziewał zastał tam Melissę Zabinii -jego przyszłą zdobycz. Przez wakacje wahał się, którą dziewczynę wybrać.
Melissa Zabinii, Laura Silver, Diana Turpin oraz Jessica Wood znajdowały się w ścisłej czołówce.
Wszystkie piękne, atrakcyjne i mądre.. Jednak najbardziej ciekawiła go Wood oraz  Turpin. Te dwie przyrodnie siostry były niczym ogień. Niebezpieczne..
U Wood'ównej było widać to jak na dłoni - jej rude włosy i nieprzystępny wyraz twarzy od razu mówiły:
''Error!Error! Jestem niebezpieczna, lepiej się nie zbliżaj, chyba że chcesz zamieszkać w Skrzydle Szpitalnym''.                                                                                                                                                   Zaglądając do przedziału Zabinii od razu dostrzegł rudowłosą. Spała spokojnie w ramionach swojego chłopaka - Jaspera Silver. Nie mógł uwierzyć, że udało mu się ujarzmić rudowłosą, lecz szybko zapomniał o rudowłosej i jej chłopaku. Liczyła się tylko reputacja, a on, James Potter musiał być szanowany.
Teraz tylko musiał zwrócić na siebie uwagę całego pociągu, w tym oczywiście Melissy Zabinii..

Wielki huk od razu mówił mi, że Potter zaczął działać .Zresztą to było oczywiste..
Z zaciśniętymi pięściami ruszyłam w stronę właściciela ciemnej czupryny, który śmiał się do rozpuku.
Wiele osób zostało zamkniętych w swoich przedziałach, więc dziękowałam Dumbledore'owi , że jestem na zewnątrz. Odwrócony tyłem ode mnie Potter nie mógł wiedzieć, że za chwilę dostanie owal.
-Potter! Minus pięć punktów dla Gryffindoru! - powiedziałam stanowczym głosem.
Oniemiały Potter odwrócił się powoli w moją stronę. Z pewnością nie podejrzewał, że jakiś prefekt nie jest w przedziale.. I bardzo dobrze, pomyślałam.
-Jessica Wood, jak miło! -przywitał się z łobuzerskim uśmiechem. Z pewnością na wiele jego 'fanek' to działało, ale nie na mnie. No, może troszeczkę.
-Mi nie jest miło Potter. Jeszcze raz a dostaniesz szlaban. -warknęłam.
James Potter spojrzał na mnie zdziwiony, zapewne dziwiąc się, że jego sztuczka nie zadziałała. Po chwili poczochrał swoje włosy, które i tak były w wielkim bałaganie.
-Och Jessi.. Z Tobą to wielka przyjemność. -uśmiechnął się szeroko, jednocześnie spoglądając mi w oczy. 
Szybko odwróciłam wzrok, patrząc się na bałagan jaki zrobił.
-Słuchaj, Potter. Idź w swoją stronę, ja pójdę w swoją i niech więcej się nie spotkamy. -powiedziałam  oglądając swoje paznokcie. Usłyszałam śmiech, a podnosząc głowę w poszukiwaniu Pottera, ujrzałam jedynie godło Gryffindoru na piersi chłopaka. Był za blisko, a mój instynkt powoli brał górę.
-Wiem, że nie możesz mi się oprzeć Wood.. -szepnął mi do ucha. 
Zadrżałam. To było naprawdę... cudowne. Jasper już dawno tak nie robił. Byliśmy ze sobą tylko na pokaz. Tak mi się przynajmniej wydawało. Ale.. ja kochałam Jaspera...
-Jessica? Co ty do licha...   
Głos Jaspera wypełniony był jedynie zdziwieniem. Potter uśmiechnął się zadziornie w stronę mojego... chłopaka. Czułam się jakbym co najmniej zdradziła Jazza, a tak na prawdę nie było..
-Witaj Silver.Cóż za piękny dzień, prawda? A w szczególności w towarzystwie tak pięknej Krukonki. -powiedział wyniośle Potter. 
Jasper spojrzał na mnie zdenerwowany.. Wiedziałam co zaraz powie..
-To koniec Jessico. Żegnam! -zaśmiał się. Zaśmiał?! Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Pobiegłam przed siebie, słysząc w oddali śmiech Pottera...




______________________
Witam! To pierwszy rozdział, który był baaardzo długo pisany. Mam jednak nadzieję, że wam się spodoba.