niedziela, 19 kwietnia 2015

02.

Łzy w oczach powodowały, że prawie nie widziałam drogi. Wokół siebie słyszałam śmiechy innych.
Z pewnością byłam wytykana palcami. Jako córce Olivera Wooda nie robiło mi to różnicy. Nie byli prawdziwymi przyjaciółmi. Do przedziału wpadłam dosłownie na chwilę. Z impetem zwaliłam torby, po czym nie zważając na Teda i Mel, wyszłam z przedziału ciągnąc za sobą kufer.
-Może pomogę? - na dźwięk tego głosu machinalnie zatrzymałam się. Na korytarzu nie było już nikogo, więc odwróciłam się w stronę rozmówcy. James Potter stał oparty nonszlachecko o okno pociągu. Dwa górne guziki jego koszuli były rozpięte co spowodowało, że na chwile zapomniałam o bożym świecie. No ludzie, jestem dziewczyną w której buzują hormony!
-Już wystarczająco mi pomogłeś, Potter. -powiedziałam, dobitnie akcentując ostatnie słowo. Chłopak uśmiechnął się delikatnie, a przez myśl przeszło mi, że gdyby nie był taki jaki był to może zaprzyjaźnilibyśmy się..
-Nie przeczę, głupio wyszło ale pomyśl. Uwolniłaś się od tego dupka Silvera. Czekam więc na podziękowania. - oznajmił chłopak spoglądając mi w oczy. Brąz na zieleń. Poczułam się dziwnie, ale kto by się nie poczuł, mając przed sobą 'Boga Hogwartu' ?
-Nawet o tym nie myśl, Potter. Myślisz, że jak jesteś synem słynnego Wybrańca to wszystko Ci wolno?! Mylisz się! -wykrzyknęłam, a on skrzywił się. Nie myśląc nad sensem swych słów wyszłam z pociągu, który dopiero co zatrzymał się na stacji w Hogsmeade.
Jadąc karocą ciągniętą przez.. w zasadzie przez nic, myślałam nad rozmową z Potterem.
Dlaczego skrzywił się po moich ostatnich słowach? Tego nie rozumiałam. Był synem słynnego Harry'ego Pottera, miał pod dostatkiem pieniędzy i -co musiałam przyznać - był przystojny. Jego życie wydawało się bardzo łatwe, aż za łatwe.
Wozem jechałam wraz z krukonką z siódmego roku - Amy Williams, oraz dwoma puchonkami z mojego rocznika - Lisą Green oraz Olivią White.
Obie mieszkanki Hufflepuffu rozmawiały zawzięcie o nowych lekcjach zielarstwa, więc spojrzałam na Amy.
America Williams była córką zastępcy Ministra Magii - Teodora Williamsa. Tak jak ojciec miała czarne kręcone włosy i bystre zielone oczy. Lubiłam ją. Była moją hogwardzką mentorką i przyjaciółką, jednak nie  tak dobrą jak Melissa.
-Jess, dobrze się czujesz? Jesteś taka blada.. -głos krukonki dochodził do mnie z daleka. Spojrzałam na nią zaskoczona, na co ta posłała mi pytające spojrzenie.
-Nic mi nie jest Amy. Zamyśliłam się.. -powiedziałam, przyglądając się wyłaniającemu się zamkowi.



Byłem na nią wściekły. Na nią. Na siebie. Na mojego ojca. Na wszystkich.
-Ej, stary.. Wszystko gra? -spytał mnie Fred Weasley. -Wyglądasz okropnie.
Spojrzałem na niego wściekłym wzrokiem.
-Nic nie gra Fred. Ten świat jest okropny.
Mój kuzyn spojrzał na mnie zaskoczony. Od jakiegoś czasu nie rozumieliśmy się. Obaj mieliśmy różne zdania. Według rodziny Fred zmieniał się na lepsze, a ja... szkoda gadać. 
Papierosy, napoje energetyczne.. To wszystko sprawiało, że mało kto mi ufał. Julietta Wood i mój młodszy brat Albus byli jedynymi osobami poza Fredem i nieznajomymi.
Julietta Wood.. Jessica Wood. Obie siostry były niczym ogień, który rozprzestrzeniał się po łatwopalnym lesie. Jednak z Juliett miałem dobry kontakt. To ona sprawiła, że Albus mi zaufał. Stała się dla mnie podporą w trudnych chwilach, gdy inni zawodzili. Jednak nadal było tego za mało. Nie umiała pozbyć się tego bólu, który długo ode mnie nie odchodził..
-James, wysiadka! -niczym z oddali usłyszałem głos Freda. Spojrzałem na niego niemrawo. Stał już na zewnątrz i uparcie podtrzymywał drzwi.
-Jasne.. -mruknąłem pod nosem.
Po dziesięciu minutach byłem już w Wielkiej Sali. Zaczarowany sufit nie robił już na mnie żadnego wrażenia.
W ogóle Hogwart nie robił na mnie wrażenia. Nic.
Z łobuzerskim uśmieszkiem zasiadłem za stołem Gryffindoru. Dziewczyny siedzące w pobliżu uśmiechnęły się do mnie szeroko. Zauważyłem nawet, że Tatiana Windows rozpięła sobie bluzkę aż do stanika. 
Z trudem pohamowałem odruchy wymiotne. Nie znosiłem dziewczyn, które na siłę wpychały się w moje ramiona.
Podczas przemówienia dyrektorki, mój wzrok przez przypadek wylądował na Jessice.
Siedziała pomiędzy Americą Williams a Miłoszem Cat. Jej przyjaciele, o dziwo siedzieli bardzo daleko.
To było dziwne bo ich Trio rzadko widywano oddzielnie. 
-Julietta, co się stało twojej siostrze? -spytałem złotowłosą, która natychmiast powędrowała oczami na swoją siostrę. 
-Podobno przez Ciebie. Nie wiem o co poszło, ale chyba przesadziłeś. -szepnęła, po czym skrzywiła się, widząc jak Miłosz ją obejmuje. 
Skrzywdziłem ją? Ach tak, to słowo często było wymawiane pod moim adresem. Dość często, aby znalazły się w moich słowniku. Przez chwilę zrobiło mi się jej żal. Po chwili jednak wpadłem na dość genialny pomysł... 



*****
Hei kochani! Po miesiącu pojawił się tu nowy rozdział. Moim zdaniem jest on nijaki, ale to dopiero wstęp przed dobrą akcją :)
Rozdział dedykowany Madziuli0909, która dała mi sporą dawkę motywacji. :)
Pozdrawiam, Lily Alexis.


3 komentarze:

  1. To teraz się przywitam! Hejo! :3
    Na początek kochana z całego serducha dziękuję Ci za dedykację. Nie spodziewałam się, ale jest mi niezmiernie miło. Dziękuję! ♡ :*
    Może dla Ciebie rozdział był ,,nijaki’’, ale mi bardzo się podobał. Sporo się wyjaśniło, bo po przeczytaniu Twojej odpowiedzi na mój poprzedni komentarz i teraz tego rozdziału zrozumiałam, że się pomyliłam. Ja myślałam, że akcja będzie się toczyła za czasów Huncwotów, a to są dzieci Harry'ego! :D Ale to wszystko przez sto, że syn Harry'ego ma na imię James. Jaka zmyłka xD Ale nie uważasz, że jest podobny w zachowaniu do swojego dziadka? :D
    Hm... James nie widzi, że skrzywdził Jess. Jakoś nie widzi żadnego problemu i zachowuje się tak, jakby nic się nie stało! Ech. Ale to, co powiedział na koniec, że ma pomysł to utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak zrozumiał swój błąd i teraz będzie chciał pocieszyć Jessicę. Już sobie wyobrażam, jak skacze wokół niej z kwiatkiem na przeprosiny xD Ae bardzo jestem ciekawa jego pomysłu :D
    Ale Silver wydawał mi się bardzo miły i nie rozumiem, dlaczego James powiedział, że jest dupkiem? ... Aha. Nie lubi go :/ Mam jednak nadzieję, że wszystko wróci do normy :D
    Wspomniałaś też, że znajdzie się w opowiadaniu miejsce dla Lily i Jamesa Potter... Już nie mogę się doczekać! :D
    To ja czekam kochana na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Zapraszam do mnie do przeczytania posta ,,Informacja 2’’! To dla mnie ogromnie ważne, bo mój blog bierze udział na blog miesiąca w jednym z katalogów. To dla mnie strasznie ważne i każdy głos się liczy! Jak uważasz, że zasługuję to ogromnie proszę o Twój głos! ♡ :* Więcej informacji u mnie. To dosłownie chwila moment (:
      PS Przepraszam, że tutaj, ale nie masz zakładki spam,a to dla mnie strasznie ważne :*

      Usuń
  2. Jeszcze nie spotakałam się z opowiadaniem o nowym pokoleniu, w którym brała udział córka Olivera i muszę przyznać, że mnie to zaciekawiło. Możesz informować mnie o nowych rozdziałach? -> ciemna-strona-dobra.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń