niedziela, 26 kwietnia 2015

03.

Drugiego września obudziło mnie dziobanie w opuszki palców. Lekko zdziwiona przyjrzałam się sowie, której kompletnie nie znałam. Posiadała czarno-białe upierzenie i była dość spora.
Tuż obok niej leżał list, którego adresatem byłam ja.
Zaskoczona wyjęłam kartkę papieru i przeczytałam treść, jednocześnie głaszcząc zwierzaka.
                                                                     
                                               Droga Jessico!
Przez najbliższe dni będę myślał o Tobie. O twych błękitno-zielonych oczach oraz rudych włosach. 
O malinowych ustach, które pragnę pocałować.  O tym zadartym nosku, który idealnie pasuje do Twojego charakterku.. Do zobaczenia na śniadaniu piękna. 
                                                                                                    Nieznajomy

Zaskoczona przyglądałam się listowi. To ma być jakiś żart? -krążyło mi po głowie.
Nie mogłam już dłużej spać,  więc zabrałam ubrania i weszłam do jeszcze pustej łazienki.
Po trzydziestu minutach byłam już w Pokoju Wspólnym Ravenclawu.
Było to okrągłe pomieszczenie, w którym dominował marmur wraz z kolorem granatowym i brązowym.
Było tu dużo wygodnych foteli oraz kanap, jak i książek. Podeszłam do jednego z regałów, przyglądając  się tytułom.
- Mogę się przyłączyć? -tuż przy swoim lewym uchu usłyszałam szarmancki głos.
- Miłosz, nie strasz mnie! - zaśmiałam się serdecznie na widok chłopaka. Lubiłam go, chyba jak większość  szkoły. Pochodził z Polski, czym cenił sobie moje zainteresowanie. Interesował mnie ogromnie.
Uwielbiałam poznawać kulturę innych krajów oraz ich tradycje.
- Okay, okay. Widzę, że jesteś rannym ptaszkiem? - chłopak oparł się nonszlachecko o regał.
Odskoczyłam niczym oparzona. James Potter.. Miłosz Cat.. James.. Miłosz.. James.. Miłosz..
- Jessica, wszystko dobrze? - spytał zdezorientowany.
- Tak.. To pewnie z głodu. Od wczorajszego śniadania nic nie jadłam. - powiedziałam zdenerwowana.
Czy ten Potter musiał być nawet w mojej głowie?!
- Może... Może chodźmy na śniadanie.. -zaproponował Miłosz.
Przyjrzałam mu się uważnie. Był wysoki i wysportowany. Miał ciemne blond włosy i duże błękitne oczy.
Nie jest wcale taki brzydki, pomyślałam. Od razu skarciłam się w duchu. Był  przystojny, ale co z tego? Był moim kolegą z drużyny, nikim więcej!
Śniadanie pożerałam niczym potwór - tak to ujął Miłosz, widząc jak rzucam się na jedzenie.
Minęło ono całkiem normalnie, do czasu gdy dostałam plan lekcji.
- Amy, trzymaj mnie! - jęknęłam, spoglądając na spis  zajęć.
Williams spojrzała na mnie zaskoczona po czym wzięła ode mnie plan.
- Zielarstwo z puchonami razy dwa. Eliksiry z gryfonami razy jeden... OPCM z gryfiakami razy dwa.. -przeczytała na głos czarnowłosa. - No i co z tego?
-Williams, ja przestaję wierzyć w Twoją inteligencje. Gryfoni! Potter! Jego idealizm i Fun Club! - powiedziałam wymachując rękami.
- Ja rozumiem, że Potter pociąga Cię do tego stopnia, że aż mnie z nim zdradziłaś. No ale czemu udajesz, że go nie znosisz. Hm? - spytał się Jasper, spoglądając na  mnie z góry.
-A ja nie rozumiem Silver, dlaczego jesteś takim palantem. -odparł Miłosz spoglądając na Jaspera z odrazą.
Silver wywrócił jedynie oczami, po czym odszedł do stołu Gryffindoru.




Zielarstwo z profesorem Longbottomem minęło w miarę spokojnie. W ciągu dwóch lekcji zarobiłam dwadzieścia punktów dla Ravenclawu - już coś.
Eliksiry również były lekcją cichą.  Potter schował się w ostatniej ławce, zamieniając jedynie pare zdań z Fredem Weasley'em.
Dopiero OPCM były głośne... Oj i to bardzo.
Profesor Luna Lovegood znana wszystkim ze swojej dziwności, tego dnia pobiła rekord.
Wszystko zaczęło się niby spokojnie, jednak gdy Teddy rzucił upiorogacka na Green'a  nauczycielka nie wytrzymała i zrobiła przesadzanie.
-Clafin i Zabinii. Cat i Weasley. Red i Green. -mówiła wskazując na nas swoją różdżką. - Potter i Wood.
Jęknęłam głośno, a wszyscy spojrzeli na mnie. Gdyby wzrok mógł zabijać już dawno leżałabym martwa. (wyjątek to wzrok Bazyliszka, pamiętajcie dzieciaki!). Niemal wszystkie osoby płci pięknej były wściekłe. No tak, każda by chciała być na moim miejscu.
Pierwsze dwadzieścia minut były spokojne. Do czasu..
       
                        Sorry za tamto w pociągu.

Widząc co napisał na kartce prychnęłam pod  nosem.
    
                    ''Sorry''?! Potter, ty mi zniszczyłeś życie.

Wściekła oddałam mu kartkę. Myślałam, że skończył. Ale od myśli do czynów daleko.

                           PRZEPRASZAM <3
Zaśmiałam się cicho. Potter zmarszczył nos - z pewnością nie rozumiał.

                              Dobra, ale przestań!

Oddałam mu kartkę po czym skupiłam się na lekcji. Daremnie.

                           To wybaczysz mi????
Walnęłam się w czoło. Czy do niego nie dociera? , pomyślałam.

                            Zastanowię się. 

Po pięciu minutach otrzymałam odpowiedź.

                      Ale ja będę czekał. Czekał na to tyle, ile będzie trzeba Promyczku...


_____________________________
Rozdział dedykowany Madziuli0909 . 
Moim zdaniem jest jaki jest.. Nie perfekcyjny, ale bądźcie wyrozumiali!
Widzę, że jest trochę tych wyświetleń, więc proszę : piszcie komentarze. To dla Was chwila, a dla mnie ogromna motywacja. 
Pozdrawiam, Lily Alexis.



                         

2 komentarze:

  1. Hejo! :3
    Dziękuję kochana z całego serduszka za dedykację ♡ :***
    Mi rozdział bardzo się podobał. Był taki... Uroczy ^.^ Lubię, a raczej kocham takie momenty, gdzie pojawiają się właśnie takie scenki romantyczne ( tak wiem, jestem ogromną romantyczką i nie kryję się z tym ;D ). Ten list również był romantyczny - hehe, będę musiała znaleźć inne słowo - i wydaje mi się, że był on od Jamesa, ale później pojawił się Miłosz... Ech. Zobaczy się :D
    Bardzo się cieszę, że wprowadziłaś do opowiadania Polaka ^.^
    Haha! Widzę, że Jamesowi naprawdę zależy na tym, by Jessica mu wybaczyła. Takie liściki są urocze - ja czasami też na lekcjach pisałam, a później jeden kolega jak na złość zabrał i pokazał innym >.< - i ja chwilami miałam wrażenie, że zostaną przyłapani na pisaniu xD Na szczęście tak się nie stało, a punkty, jakie zarobiła Jess, poszłyby na marne xD
    Ha! Czyli bohaterka podkochuje się w Jamesie! Tylko mi nie powiedz, że tak nie jest :D No bo w końcu te jej myśli, gdzie w kółko powtarzała imię jak nie Jamesa, to Miłosza, same o sobie mówią :P
    Wciąż mnie dręczy, kiedy pojawi się Harry. Ja wiem, że to ojciec Jamesa, ale chciałbym, by się pojawił ^.^
    Jednym słowem mówiąc: Rozdział fenomenalny i uroczy! *.* Dziękuję Ci kochana za te romantyczne momenty ♡ :*
    Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
    PS Zapraszam na moją stronę na Facebooku dotyczącą mojego bloga o nazwie: Bo los pragnie, byś spełnił swoją Własną Legendę i dziękuję z całego serduszka za oddany głos w ankiecie ♡
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za motywujący komentarz kochana :*
      Zdradzę Ci, że Harry pojawi się już niedługo - więc bądź cierpliwa ;)
      Ale czy jest zakochana.. tego ci nie zdradzę.
      Pozdrawiam i ślę całusy :*

      Usuń